Opowiadanie - 3 słowa

Kozen

która polegała na

Delf

zjedzeniu mnóstwa babeczek Wesoly

Kozen

z nadzieniem glizdowym (bleeeee)

Delf

więc szybko postanowiły

Kozen

że wrzucą do

Delf

swoich otworów gębowych

Kozen

dużo ciastek i

Delf

poleją je colą

Kozen

aby były miększe (lool, miększe Wesoly

)

Delf

i łatwiejsze do (heh xD)

Kozen

przejścia po pasach (loool xD)

Lunka

po czym uderzyły

Delf

w wielkiego i

Lunka

jakże przepięknego męzczyzne

Delf

Zaczęły się kłócić

Kozen

która ma się

Delf

na niego rzucić

Kozen

na czarnej koparce (looool Wesoly

)

Delf

z zaskoczenia i

Kozen

przeskoczyły przez płot

Delf

oddzielający je od

Kozen

dwóch domów i

Delf

pobiegły po dżem Jezyk

Kozen

o smaku pomarańczowo

Delf

pająkowym, aby Jadzia

Kozen

była szczęśliwa z

Delf

pająkami między zębami.

Kozen

Podrapała się po

Delf

pewnej części ciała [ Jezyk

]

Kozen

i zdecydowana ruszyla

Delf

z głośnym warkotem

Kozen

w stronę kibelka

Delf

aby opróżnić to

Lunka

co sama przed

Delf

chwilą dała do

Kozen

pożarcia swemu kotu.

Delf

Nagle zza krzaków

Kozen

wylazła 80 letnia

Delf

orkiestra symfoniczna i

Kozen

zagrala "Czarne bory"

Delf

tylko dlatego i

Lunka

stwierdzili ze ona

DraconMalfoy

musi zaśpiewać przebój

Lunka

aby dostać się

Kozen

do Kuby Wojewódzkiego

Lunka

gdzie bedzie grała

Zabini

pustą blond idiotkę,

(ps wescie spiszcie to ktos)

DraconMalfoy

mówisz - masz
to jest całe dotychczasowe opo:

Był, szary, deszczowy dzień kiedy wszystko wydawało się beznadziejne. Ale pozory mylą. Młoda dziewczyna stała na przystanku autobusowym i czekała na autobus. Usłyszała nagle autobus, który miał numer 11. Dziewczyna zdziwiła się bo nie kursuje już ten autobus, ale mimo to czekała. Jednak nie miała zamiaru poddać się. Ku jej zdumieniu po chwili podszedł do niej pewien chłopak, który miał czapkę w banany i śliwki Spojrzał na dziewczynę, a dziewczyna na niego i wtedy chłopak powiedział jej, że ma dla niej pewien mały prezent i wyjął z torby autobusowy bilet miesięczny. Ona zachwyciła się jego umięśnioną klatą, bo miał rozchełstaną koszulę, wiec ona zemdlała a on spojrzał w jej brązowe oczy i powiedział
- Czy masz może gumę do życia?
Wtedy ona rzuciła ręce na jego szyję i wtuliła twarz. On spojrzał zdziwiony na nią i odepchnął ją. Upadła na jezdnię, kiedy przejeżdżał autobus. Chłopak nie myśląc zbyt wiele rzucił się w stronę dziewczyny, by ją uratować, jednak nie zdążył bo potknął się o kamień i wpadł na nią. Wtedy nadjechał autokar z rozwrzeszczanymi przedszkolakami. Chłopak spanikował i nie przyznał się do tych dzieciaków, które były jego rodzeństwem ale się wydało że on ich nie kocha, ale mimo wszystko musi się zaopiekować wszystkimi dziećmi. Dziewczyna była przerażona ale dzielnie się podniosła i postanowiła jak najszybciej uciec ale nie udało się. Chłopak nie pozwolił jej odejść, więc była załamana sytuacją i się popłakała. Nagle przyjechał wielki czerwony pocztowy wóz i wysiadł z niego listonosz Pat z kotem i zaprosił ją na balety o 8.30. Ona się zgodziła choć nie miała ochoty. Zostawiła chłopaka i poszła na zakupy do TESCO, gdzie kupiła zestaw cieni i mały ortalionowy płaszcz na przedstawienie, na które się wybierała z Patem. Zorientowała się, że nie wzięła kasy wyszła nie płacąc i odjechała z patem w kierunku zachodzącego pięknie słońca. Pomyślała sobie, że pat jest fajny. I że fajnie jest mu robić kanapki do pracy. Więc postanowiła, że zrobi jak zawsze, czyli wyjdzie za kwadrans pierwsza, żeby kupić w Lidlu lody na patyku. Jednak niestety nie stać ją było na taki zakup. więc postanowiła pożyczyć pieniądze od Pata, ale niestety nie miał on drobnych więc postanowiła pożyczyć od starszej pani drobne. Powoli podeszła do jakiejś staruszki i powiedziała: "Egkhem... czy ma pani może pożyczyć kilka drobnych monet?" Ale staruszka spojrzała na nią z przerażeniem. staruszka nie nabrała się na jej piękne oczy, dlatego walnęła ją swoją torebką, w której trzymała trzy cegły w głowę. Dziewczyna doznała wstrząsu mózgu i nie poszła z patem na balet co go bardzo ucieszyło. Powiedział, że nic straconego i tak nie chciał. Po jakimś czasie dziewczyna się ocknęła wpadła na tramwaj, który był przepełniony zakonnicami. Stanęła jak wryta kiedy one zaczęły jej opowiadać o swoich "ciekawych" wycieczkach do legolandu i Disneylandu, na którą właśnie znów się wybierały. Dziewczyna spytała więc czy są wolne jeszcze miejsca. Zakonnice powiedziały z radością, że nie ma problemu! Ona ucieszyła się niezmiernie i ruszyła z nimi. Zakonnice okazały się fanatyczkami pomarańczowych dropsów i chciały sprzedać pięć parasolek, które były w pomarańczowe długopisy. Wyglądały bardzo fajnie więc dziewczyna kupiła sobie jeden. jeden parasol, najbardziej podobał się jej, więc go kupiła i zadowolona poszła w kierunku metra. Tam spotkała starą pomarszczoną kobietę, która miała na głowie kapelusz tak stary jak ten świat i do tego tak zniszczony, że widać było wszystkie wszy, które skakały po jej mysich włosach, ale dziewczyna zbytnio się nie przejęła tym i poszła na tramwaj, który, jak sobie wyobrażała, powinien być pełen oczekujących na zaspane panie w średnim wieku, ale ku jej zdziwieniu się to sprawdziło i te panie jednak siedziały tam, czyli na ławce, czytając, ku wielkiemu zdumieniu przechodniów Playboya a na okładce był nagi facet, w którym dziewczyna widziała jedynie białego starego, pomarszczonego starca, który nie miał na sobie ubrania i był w kwiecie wieku, więc dziewczyna rzuciła się na mokrą ziemię, która była umorusana przez tych, co chodzili po błocie w swoich glanach i wesoło nucili "Jej piękne, czarne włosy" i wymachiwali przy tym swoimi paskami od spodni dużymi, opierzonymi i brudnymi a na dodatek stali zupełnie goli. jednakże dziewczyna nie osłupiała na ten niezbyt fajny widok i zdecydowanym krokiem ruszyła w stronę autobusu numer 9, odjeżdżającego w stronę Galerii Londyn. Dziewczyna zerknęła w stronę szpitala, przy którym stał TAMTEN chłopak! Dziewczyna aż otworzyła swoje wewnętrzne oko i krzyknęła "Porke" a następnie podskoczyła na wysokość schodka kliniki, która nagle urosła do rozmiarów tak wielkich, że aż pisnęła z zachwytu. Chłopak dostrzegł ją i podbiegł do babć, by wysępić od nich 5 złotych na cukierki o smaku pomarańczowej mięty i poleciał do pobliskiego monopolowego wydać je na podpaski ze skrzydełkami. Niestety zabrakło mu 5 groszy więc wskoczył na ladę i krzyknął: "O wy buszmeni wyskakujcie z gaci bo inaczej tak was zleję, że nie usiądziecie na dupach matka was nie pozna jak wejdziecie do jej domu, a wtedy zobaczycie kim jest ta głupia, stara portmonetka, w której trzymam swoje całe oszczędności, które liczą aż 5 zł! Wiedział, że nie dostanie tego, co chciał więc zrezygnowany usiadł na szerokim parapecie i zjadł spaghetti po czym wziął łyk wina o smaku takim, że na samą myśl aż ślinka ciekła po stole i z wrażenia spadała na marmurową podłogę która zatrzęsła się w niebezpieczny sposób pod wpływem jego nagłego ataku śmiechu który spowodował że dziewczyna czym prędzej zdjęła z siebie wszystkie swoje grzechy i rzuciła mu w twarz krzycząc "Zdzichu mnie kocha!" i szybko wybiegła a chłopak wziął jej grzechy z podłogi i zagrzechotał w sposób bardzo bardzo intymny jak tancerka w barze SWOIMI grzechami, mlaskając przy tym niemiłosiernie aż nagle pojawił się pod łóżkiem wielki spasiony knur, który wyglądał jak jego dziewczyna waląc walec na drodze kiedy, zamyślona, opiera się o przejeżdżający obok tir. Wytrzeszczając gały jakby coś lub ktoś szybko walnął tym czymś w coś, było bardzo zielone ale nie aż tak jak wyglądało o 6 rano. musiało to zrobić by nie skwasić czegoś co miałoby potem nastąpić, zaraz po tym jak wzięła do buzi podczas, gdy czerwony tulipan kwitł w ogromnych rozmiarów i rozbił stojacą obok deskę do prasowania a na dodatek ona była w różnokolorowe kwitki, kwiatki które ganiały po jej koledze – żelazku i błyszczały zębami w mroku, który ogarniał je jak że powoli traciły czucie w nogach ale miały misję! która polegała na zjedzeniu mnóstwa babeczek z nadzieniem glizdowym więc szybko postanowiły że wrzucą do swoich otworów gębowych dużo ciastek i poleją je colą aby były miększe i łatwiejsze do przejścia po pasach po czym uderzyły w wielkiego i jakże przepięknego mężczyznę. Zaczęły się kłócić, która ma się na niego rzucić na czarnej koparce z zaskoczenia i przeskoczyły przez płot oddzielający je od dwóch domów i pobiegły po dżem o smaku pomarańczowo pająkowym, aby Jadzia była szczęśliwa z pająkami między zębami. Podrapała się po pewnej części ciała i zdecydowana ruszyla z głośnym warkotem w stronę kibelka aby opróżnić to co sama przed chwilą dała do pożarcia swemu kotu. Nagle zza krzaków wylazła 80 letnia orkiestra symfoniczna i zagrala "Czarne bory" tylko dlatego i stwierdzili ze ona musi zaśpiewać przebój aby dostać się do Kuby Wojewódzkiego gdzie bedzie grała pustą blond idiotkę.

enjoy it Wesoly

Lunka

Dobre<lol2>

U Kubusia Wojewódzkiego zaś

Delf

czekało coś szokującego <aaa fajne xD>